wtorek, 1 maja 2012


FRAGMENTACJA, SEKWENCYJNOŚĆ, EPIZODYCZNOŚĆ, ALINEARNOŚĆ, NIESPÓJNOŚĆ, ZMIENNOŚĆ, NIESTAŁOŚĆ, NIETRWAŁOŚĆ, EFEMRYCZNOŚĆ…

…wszystko to określa współczesny sposób życia. Dla człowieka liczy się chwila i teraźniejszość, one okazują się mieć głębię i wartość jaką poszukują jednostki bez długofalowych przewidywań i planów. Życie podzielone jest na sekwencje, jedna chwila oddzielona od drugiej, jedna mija, a druga następuje, zatraca się przy tym linearność, która w pewien sposób standaryzowała czas pokazując, że coś było, jest i będzie. Książka jest symbolem takiego postrzegania świata, które dzisiaj prawdopodobnie zatraca swój sens. Odzwierciedleniem postrzegania świata w dniu dzisiejszym jest Internet, świat cyfrowy, gdzie pojęcia czasu i przestrzeni są zmodyfikowane. To właśnie Bauman w swoich pracach używa świeżych pojęć, które ukazują „kurczenie się czasu” (Bauman, Zygmunt: 2004, s. 24):


·       czas, w którym prędkość stała się środowiskiem otaczającym człowieka;
·        
·       przestrzeń, w której czas został pozbawiony swojej głębi przez sekwencyjne postrzeganie linii życiowych wydarzeń;
·       
·       granice, które zanikają, zacierają się zarówno ze względów politycznych jak i w związku z postępem w sferze komunikacji.
·       
Bauman nazwał to szybkościoprzestrzenią, która zastępuje czasoprzestrzeń.



Oto takie proste zobrazowanie:
http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia/54/transport-lotniczy


Co gorsza niemożliwym zdaję się być przejście z fragmentaryczności na kontemplacyjność, bo wbrew ogólnie przyjętemu przekonaniu fragmentaryzacja nie pobudza ani kreatywności, ani wydajności, które pozwalają zdobyć i przyswoić wiedzę kulturową stanowiąca bazę refleksyjnego, linearnego sposobu życia.
Dlaczego użyłam słów „ogólnie przyjęte przekonanie”? Bo zabawne jest to, że to między innymi „szkoła” w pośredni sposób przyczyniła się właśnie do myślenia, iż fragmentaryczność pobudza  naszą wiedzę i umiejętności.

Już w latach sześćdziesiątych XX wieku zauważono, iż rozpoczęła się rewolucja naukowo-techniczna, której przemiany wytworzyły wymóg wobec społeczeństwa zdobywania coraz wyższych kwalifikacji. Dzieci i młodzież najzwyczajniej potrzebowały wdrażania w świat, na którym się pojawiły, a szkoła miał być tym elementem ich życia, który nauczy ich przetrwania na globie będącym symbolem szybkiego tempa, ciągłego rozwoju i środków masowego przekazu.

Szkolnictwo, aby sprostać nowym zadaniom i wymaganiom związanym z szybkimi i nieustannymi zmianami warunków życia towarzyszących wspomnianej rewolucji naukowo-technicznej, stopniowo zastępowało kształcenie wąsko specjalistyczne nauczaniem szeroko-profilowym. I chociaż idea wiązała się z permanentnym kształceniem, ciągłym podnoszeniem kwalifikacji, odnawianiem wiedzy już zdobytej oraz ustawicznym jej poszerzaniem to zapomniano, że w skład struktury oświatowej wchodzi również tzw. wychowanie równoległe (paralelne). Wychowanie, które obejmuje oprócz placówek pozaszkolnych takich jak biblioteki, teatry, muzea itp., także wszelkie inne wpływy, które oddziałują na młodzież poza szkołą, między innymi również wszelkiej maści środki masowego przekazu, które moim skromnym zdaniem mają większy wpływ na wychowanie niż szkoła w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Poza tym nauczanie szeroko-profilowe w pewnym stadium zastosowania może stwarzać zagrożenie bylejakości, zamiast zwiększać kwalifikacje i je poszerzać powoduje brak konkretyzacji, brak pełnowymiarowości wiedzy oraz umiejętności, czemu dodatkowo sprzyjają współczesne media opierające się na fragmentaryczności. Ale z drugiej strony nie dziwie się, że nastąpiło zastąpienie wiedzy typu know that wiedzą typu know why oraz know how. Wiedza pamięciowa, już zdobyta i utrwalona niejednokrotnie nie sprawdza się we współczesnym świecie, gdzie dzięki postępowi bardzo szybko i łatwo ulega tzw. starzeniu się. Ludzka pamięć po prostu nie jest w stanie sprostać epoce szybkiej dezaktualizacji wiedzy stąd różnego rodzaju uniki, selekcja i tworzenie hierarchii tego co ważne i ważniejsze…

Dobrym przykładem na wspomniany „unik” jest fakt, że często ludzie skupiają się na czytaniu dla przyjemności, brzmi dziwnie, ale uwierzcie ma sens. W efekcie nie starają się zapamiętywać dokładnie treści, ale czują się zobowiązani do zapamiętania, do której z książek powinni zajrzeć, gdy dana wiedza będzie im akurat potrzebna. Stąd prawdopodobnie częsta niechęć wobec lektur szkolnych, bo po co czytać coś co męczy i czego wszystkiego się nie spamięta. :)

Zamykanie kolejnych klas w szkołach zawodowych bądź całych szkół jest efektem wprowadzenia nauczania szeroko-profilowego i to nie ważne czy zamykają je ze względu na brak funduszy czy też ze względu na brak chętnych. Nie ma chętnych, bo młodzi ludzie uważają, że to strata czasu. Pamiętam jakie zdziwienie wywarłam swoją decyzją w gimnazjum, że idę do technikum. Dobra uczennica z dobrymi stopniami idzie przecież do liceum, a to tylko zbędne- według mnie- przedłużenie gimnazjum. ;)
                                                                                   
Pszczółka Maja




Bibliografia
1.) Zygmunt Bauman, Dwa szkice o moralności ponowoczesnej, Instytut kultury, Warszawa 1994.
2.) Zygmunt Bauman, O tarapatach tożsamości w ciasnym świecie, [w:] Dylematy wielokulturowości, /red./ W.Kalaga, Universias, Kraków 2004.
3.) Marcin Drzewiecki, Współczesna biblioteka szkolna, Biblioteka Narodowa Instytut Książki i Czytelnictwa, Warszawa 1980.
4.) Małgorzata Góralska, Książki, nowe media i ich czasoprzestrzenie, SBP, Warszawa 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz