O tyranii chwili w parku wodnym.
Długi
majowy weekend za nami, a mnie w ramach relaksowania się w jacuzzi pewnego
parku wodnego dopadła refleksja nad tyranią chwili. Otóż nawet podczas wakacji,
czasu odpoczynku poddajemy się jej wpływom. Bywa, że nie z własnej woli, ale
przez otaczające nas obiekty niemniej jednak tyrania chwili dopada nas nawet w
czasie wolnym od pracy i nauki.
Zacznijmy
od porównania standardowej pływalni z parkiem wodnym. Pływalnia zawiera jeden
większy basen, natomiast park wodny jest dużym kompleksem zawierającym różnego
rodzaju baseny, jacuzzi, zjeżdżalnie, sauny itp. Dla porównania dane
konkretnych obiektów z infobasen.pl:
Pływalnia:
Park wodny:
Park wodny jest
częścią Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach.
Park Wodny Tropikana
składa się z:
- · basenu rekreacyjnego z falą (długość 15m, szerokość 12m, głębokość do 1,6m )
- · basenu sportowego (długość 25m, szerokość 12m, głębokość od 1,6m do 2,3m )
- · trzech basenów z hydromasażem - borowinowym, magnezowo-wapniowym, ługowym - które poprawią samopoczucie, krążenie krwi, uśmierzą bóle mięśni i stawów, zapewnią pełen relaks psychiczny i fizyczny
- · dwóch zjeżdżalni
- · brodzika dla dzieci
- · trzech saun: dwóch suchych i jednej parowej
- · groty solnej
- · jaskini śnieżno-lodowej
Świetnym
przykładem jednego z aspektów tyranii chwili, a mianowicie czasu punktowego,
jest wcześniej wspomniany park wodny. Jeszcze nie tak dawno wystarczało nam gdy
pływalnia zawierała jeden duży basen, w którym pływali wszyscy razem, w sposób
można powiedzieć linearny: od jednego końca do drugiego i z powrotem. Jedyną
dodatkową atrakcją były skoki z murku lub nurkowanie. Obecnie coraz bardziej
popularne są parki wodne nazywane również Aquaparkami. Każde większe szanujące
się miasto chce mieć własny (choćby mini) Aquapark.
Jak pływamy
współcześnie? Otóż można powiedzieć, że w miejsca specjalnie zbudowanych do
pływania, takich jak parki wodne, na samo pływanie mamy niewiele czasu. W
natłoku wrażeń, jakie oferują nam coraz większe Aquaparki nie mamy na to czasu.
Zajmujemy się głównie zjeżdżaniem, leżeniem w jacuzzi/saunie i byciem porywanym
z nurtem. Czasami wykroimy 5 minut, żeby przepłynąć się od bandy do bandy na
dużym basenie zwykle z zimną odstraszającą wszystkich wodą. Jednak głównym
naszym zajęciem jest bieganie pomiędzy przygotowanymi dla nas rozrywkami. Po
wodnych światach poruszamy się punktowo: od atrakcji do atrakcji. Punktów do
zaliczenia w parku wodnym wiele, a czasu mało w związku z tym na każdy element
poświęcamy tylko krótką chwilę. Trzeba posiedzieć w saunie, zjechać ze
wszystkich 5 torów na zjeżdżalni, odwiedzić rwący nurt rzeki, saunę i bicze
wodne.
Jak się kończy
taka wycieczka w parku wodnym? Na wadze… sprawdzamy czy podczas tego męczącego
biegania miedzy basenami zrzuciliśmy choć kilka gramów. W tym wodnym natłoku
wrażeń coraz częściej zaczyna mi brakować zwykłego, powolnego i linearnego
pływania od bandy do bandy.
Miodek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz